pozytywnezmiany

lifestyle, magic, Law of Attraction, happiness


Dodaj komentarz

Jak ja coś chcę, to zawsze mam!!!

Nie wiem skąd ani kiedy takie motto sobie wymyśliłam i zawsze jak miałam plan to powtarzałam nieustannie. To było za dziecięcych lat, potem jakoś zwatpilam i uwierzyłam że w życiu nie jest tak prosto…
Ale jest jedna historia z mojego dzieciństwa, która pokazuje że jak coś chciałam to znalazłam sposób by to mieć!
Chodziło o komiks Czarodziejki z Księżyca, to była moja ukochana bajka, obok Scooby Doo. Problemem był brak kasy, mama przed wypłatą i licho z forsa. Byłam jednak niezmordowana! Skojarzylam ze w kuchni stoją dziesiątki butelek po occie a także to ze skup butelek jest niedaleko.
Pamiętam jak chodziłam tam aż do ostatniej butelki, niestety trochę brakowało do tego komiksu, ale nie poddawalam się!  Używając nieco dziecięcego uroku, sklonilam mamę by dołożyla się i dzięki temu kupiłam wymarzony komiks. 😀
Jako dziecko, jeśli coś chciałam to nawet mi przez myśl nie przeszło ze mogę nie mieć tego czegoś.
Podobnie było z książką Paulo Coelho, wypożyczylam z biblioteki książkę „Podręcznik Wojownika Światła” i juz w trakcie czytania uświadomiłam sobie ze chce ją mieć, mama jako samotna matka kokosów nie miała, za to ja miałam upór po zbóju! Jak na mojej drodze pojawiała się przeszkoda w postaci człowieka lub jakiegoś ograniczenia to mnie tylko nakręcalo, dosłownie woda na mój młyn.
Tym razem wymyśliłam sposób jak mieć tą książkę-PRZEPISALAM ją. Całą. Potem miałam radoche nie tyle z ksiazki ale z tego ze się nie poddałam i ze dopielam swego.
Wytrwałość i upór moje cechy!


Dodaj komentarz

Święty upór

Cechą która kocham w sobie najbardziej jest upór. Działa on najlepiej gdy ktoś mi czegoś zabrania lub robi mi na złość.
O Panie Święty jak ja potrafię się uprzec na coś!  Moi przyjaciele juz wiedzą o tym, że gdy coś postanowie to nie ma najmniejszego sensu mnie od tego odwodzic bo i tak zrobię swoje. Nie zawsze wychodzi mi to na dobre -musiałam to napisać, jestem człowiekiem i popełniam błędy jak każdy.
Nie wiem czy można się tak wyrazić ale imponuje mi mój własny upór i determinacja, jeśli czegoś pragnę. Nie ma takiej siły na ziemi, która mnie odciagnie od realizacji zamierzonego planu, pod jednym warunkiem-musze tego pragnąc z całych sił i każda komórką ciała i całą duszą. Nie ważne są wtedy pieniądze i wysiłek by pokazać na co mnie stać.
Zbliżam się teraz do największego projektu mojego życia, który zajmie mi coś koło roku i mój upór narasta z każdą minutą!!! Czuję ekacytacje i jestem zdeterminowana jak nigdy. A to wróży tylko jedno: SUKCES 😀


2 Komentarze

Uczyń coś z niczego czyli o tym jak moja mama stała się malarką.

1 stycznia 2012 wstała i zaczęła malować. Chwyciła ołówek, jaki znalazła i zaczęła ze zdjęć w domu sporządzać portrety bliskich i znajomych. Przed tym dniem ostatnim razem malowała mi prace na plastykę jak byłam w podstawówce. Kiedyś jako dziecko niby miała artystyczne zapędy jak mówi babcia ale to jakoś porzuciła. I wychodziły na początku prace takie jak ta: 

Obrazek

Nie poddawała się. Malowała nieustannie. w każdej wolnej chwili, których miała sporo jako rencistka.

Potem były takie prace, w których widoczny był progres.

Obrazek

Ale co najwartościowsze jest poza malarstwem. Jako rencistka która ledwo wiąże koniec z końcem nie miała pieniędzy na bjetramy.

I wiecie co ? Nie poddała się !!! Wyciągnęła z szaf stare prześcieradła i zaczęła drzeć je, ze sklepów brała kartony, wycinała odpowiedni rozmiar i obszywała je tymi prześcieradłami. Rozumiecie ? Dziś to do mnie dotarło. Nie marudziła że nie ma pieniędzy, tylko małymi, drobnymi rączkami obszywała tekturki prześcieradłem i malowała, malowała, malowała dniem i nocą.  Zaglądała do pobliskiego sklepu z artykułami malarskimi i prosiła a farby na „krechę” a potem je spłacała.

I tak namalowała 150 obrazów i zrobiła swoją pierwszą WYSTAWĘ, zaprzyjaźniła się w tym czasie i z kierownikiem domu kultury w którym była wystawa i z panią od farb ze sklepu, każdemu pomagała i każdemu malowała, gdy nie miała za co zapłacić. http://kulturalia.lca.pl/legnica,news,37067,Moje_malowanie_Ewa_Onuchowska.html- oto link do wystawy mamy.

Obrazek

Obrazek

 

Obrazek

 

Co robiła po wystawie ? Malowała dalej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

 

Tym razem już na blejtramach profesjonalnych, poznała kolegów i koleżanki z „branży” i jest zapraszana na wernisaże różnych artystów.Jest bohaterką, która nie zwątpiła w siebie, która malowała mimo uśmieszków znajomych i zapytań : „A co Ty Ewa, na stare lata malować zaczęłaś ?” Czy można znaleźć lepszy przykład do naśladowania ? Ona się nie poddała. Nie patrzyła na przeszkody. Na brak środków. A nie miała łatwego życia, na podstawie jej życia można stworzyć taki film że jeśli jakiś Hollywodzki reżyser chciałby nakręcić wyciskacz łez to proszę pisać, podam namiary na mamę. Przeżyła dramatyczny wypadek samochodowy w wyniku którego miała zmiażdżoną rękę i została na rencie wychowując mnie. Można ? MOŻNA. Patrz na moją mamę i spełniaj marzenia a 26 września 2014 będzie jej druga wystawa.